Ewa Kostoń: Jest Pani autorką i ilustratorką książek dla dzieci. Czuje się Pani bardziej tą pierwszą, czy drugą?
Aleksandra Cieślak: Tworzę autorskie książki obrazkowe dla dzieci i dorosłych, zdarza mi się też tworzyć wyłącznie ilustracje, np. plakaty albo tylko pisać - tak jak w przypadku książki "Piwnice". Nie czuję potrzeby definiowania się. ;)
„Świńska książeczka..." skąd pomysł na tytuł i bohaterów?
Wszytko zaczęło się od tytułu. Myślałam od pewnego czasu o tym, żeby zrobić książkę o tym, skąd się biorą dzieci, ale nie tak całkiem na poważnie. Temat rozmnażania, i wszystko co kojarzy się z nagością to są takie świńskie tematy, jak to się mówi. Z całym szacunkiem dla świń i dzików postanowiłam ich nieco uczłowieczyć. Książka rządzi się swoimi prawami, tu wszystko może się wydarzyć, a ponieważ to nie publikacja naukowa, a jedynie drobna pomoc dla rodziców w rozmowach o tym skąd się wszyscy wzięliśmy - ludzie i zwierzęta, to czemu nie świńscy bohaterowie. Samo słowo książeczka znienawidzone przez autorów i wydawców książek dla najmłodszych też nieprzypadkowo znalazło się w tytule. Świńska książeczka przekornie kojarzy się z towarem spod lady, tak jak temat często jest pod ladę spychany, bo o zwyczajnych codziennych rzeczach czasem najtrudniej opowiadać.
Pewnie nie znam wszystkich książek o tym skąd się biorą dzieci, ale chyba po raz pierwszy czytam książkę dla dzieci o seksualności, w której bohaterami są zwierzęta posiadający cechy ludzkie. Czy prościej jest wtedy pisać o „tych sprawach"?
Nie wiem czy prościej, ale wydało mi się to dużo zabawniejsze.
Spotykam się z głosami, że książeczki dla dzieci, które zawierają ilustracje przedstawiające współżycie seksualne rozbudzają je seksualnie. Co Pani o tym sądzi?
Nie sądzę, żeby widok narysowanych tuszem współżyjących świń mógł kogoś rozbudzić seksualnie, chyba, że ktoś kocha zwierzęta bardziej niż ludzi. A to, kiedy i jak ktoś się rozbudza, to już bardzo indywidualna kwestia.
Książka jest napisana z humorem. Zarówno dorośli, jak i dzieci świetnie się przy niej bawią. Pisała Pani bardziej dla młodszych, czy starszych?
Pisałam z myślą o dzieciach, ale to przecież dorośli czytają najmłodszym i grzechem byłoby zanudzić ich na śmierć.
Jaką rolę może pełnić książka w wychowaniu seksualnym?
Na pewno łatwiej dać dziecku książkę niż dokładnie wytłumaczyć co pan robi z panią. Moja edukacja seksualna tak się właśnie odbyła - drogą książkową. Dostałam od rodziców encyklopedię wychowania seksualnego, a wcześniej prosto rysowaną broszurę o tym, skąd się biorą dzieci. Książkę dziecko może oglądać samo, wracać do tematu w wybranym przez siebie momencie. Książka jest pretekstem do rozmowy, pomaga zadawać pytania.
Aleksandra Cieślak - graficzka i ilustratorka
Książkę można kupić TUTAJ